top of page

EMOCJE...

Opowiem ci dzisiaj historię o bardzo dobrze znanej mi osobie i jej koniu. Jest sobie dziewczyna o imieniu Dominika, która ma potężną wiedze o koniach ale nigdy się nią nie chwali od zawsze ją interesowała psychologia ludzka i końska. Dominika ma swojego 6 letniego nie dużego konia, ten koń jest zwykłym konie, ze zwykłymi końskimi instynktami, aczkolwiek coś w tym koniu jest. Wybija się ponad wszystkie inne konie wybitną inteligencją. Posiada swoją osobowość. Była taka sytuacja. Dziewczyna zawsze czyściła konia przed boksem, gdzie stoi siano a koń sobie je skubie aaaa i gdy ktoś wchodził do stajni to wpuszczała konia do boksu, gdzie stał i czymś się chwilowo zajmował. Tym razem była taka sama syt. ale jej koń zajął się piciem to Ona odsunęła siano pod ścianę naprzeciwko boksu i poszła do szafki po kantar. Od wielu lat ma swojego konia i go zna bardzo dobrze, wie że on je, idzie się napić i znowu je. Gdy Ona była przy szafce już szła w stronę boksu swojego konia to koń wyszedł i poszedł do siana pod ścianą bo tak nakazywał jego koński instynkt, szukał pożywienia . Dominika prawie nigdy sama nie przychodziła do konia zawsze przyjeżdżali z nią rodzice lub chłopak. Kiedy koń wychodził z boksu idąc w stronę siana, to Dominiki chłopaka się przestraszył, wstał koń podniósł głowę do góry. Chłopak instynktownie chciał złapać konia za kantar... Jego dłoń przybrała kształt łapy tygrysa. Nie udało mu się złapać, ponieważ koń zaczął przerażone i zagrożone wybiegać ze stajni, także jej chłopak chciał złapać konia po raz 2 tym samym ułożeniem dłoni i udało mi się tym razem go złapał i pociągnął w swoją stronę, przestraszony koń, który myśli jak koń zobaczył tylko łapę drapieżcy, która za 2 razem go złapała, pociągnęła i pewnie chce zabić. Spanikowany koń wyrwał się i pogalopował w postrachu przed siebie, czyli za karuzelę. Jej koń był przerażony nie wiedział co się dzieję, było mnóstwo ludzi i koni ponieważ odbywały się w tej stajni konsultacje skokowe. Ludzie się zebrali na dziedzińcu bacznie obserwując zbieg wydarzeń. Koń szukał w panice innych koni, przed oczyma rozpływały mu się kolory, hałasy, krzyki, ludzie zaczął wpadać w panikię nie wiedząc co się dziejąc nie kontaktując. W końcu zobaczył konie, które chodziły w karuzeli. Próbował w panice rozwalić karuzele i do nich wejść. Nic nie słyszał odzywał się w nim tylko instynkt. Nagle usłyszałem krzyk, hałas który przewyższał inny dźwięk, bałem się ale ten hałas wypowiadał moje imię i ten głos w mojej głowie brzmiał jak głos mojej pani. Ten bardzo mocny krzyk wytrącił mnie z transu paniki. Uspokoiłem się. Zobaczyłem 2 istoty idące do mnie. Jedna z prawej druga z lewej. Nie wiem co się dzieję zaczynam się bać. Jedna wystawia do mnie łapy. Czy ona chce mnie zabić, czuję jak wpadam znowu w panikę aczkolwiek słyszę głos swojej pani, który próbuje mnie uspokoić to pomaga wyciszam się i nagle czuję ktoś z prawej złapał mnie za kantar. Nie wiem czy mam się bać, jestem otoczony i zero ucieczki jedna z prawej druga z lewej , z przodu karuzela a tyłu samochody, nie mam gdzie uciec a tak bardzo się boję, że postanawiam tylko jedno staranować osobę stojąca po mojej lewej stronie, na szczęście nikt nie próbował się ze mną szarpać także uciekam szukając swojego boksu. WIDZĘ ! biegnę do niego ile sił mam w nogach ale co to , kolejne kolorowe ruszające się przeszkody, hałasy i krzyki kieruję się do stajni dalej. O matko, gdzie ja jestem. Boję się ja zaraz umrę, walczę o przeżycie, wbiegam do boksu. Czuję dłonie chłopaka mojej Pani [...] Dominika swojego konia ma już od dawna, wie że to nie łatwy koń, także biegnie po uwiąz z łańcuszkiem i kieruje się do stajni, gdzie jej koń uciekł. Nagle dotyka ona swojego konia i jej oraz jej koniowi emocje opadają. Koń czuł się bezpiecznie ona szczęśliwa, że jest już bezpieczny. Ona odwraca głowę w stronę gdzie stoi pełno ludzi, którzy bacznie obserwują jak ona tego konia ukarze. Będzie go biła, tak czy ona, ta "zaklinaczka koni"- tak szyderczo nazywają , czy popełni jakiś błąd, przecież jej ten koń uciekł, należy mu się lanie i to najlepiej batem żeby konia ustawić do pionu i ma się słuchać, złamać go.... Emocje i adrenalina u Dominiki uszami się wylewały, chce się gdzieś wyładować. Najlepiej na niewinnym zwierzęciu bo ono nam nie odda, ono nic nie powie ale NIE. I tutaj zaczyna się największa próba swojej emocji. Musisz się gdzieś wyładować ale masz 05 sekundy na wyciszenie się całkowite i ukaranie konia. Ona jeździ konno już 6 lat, swojego konia ma 2,5 roku. Przez tyle lat nauczyła się w 30% radzić sobie z emocjami, będzie się uczyła do końca życia jak sobie radzić z emocjami. Teraz jak ukarać tego konia nie bijąc go ? Dominika zostawiła swoje emocje za sobą, spokojnie wyprowadziła konia z obcej stajni i zaczęła cofać patrząc się mu groźnie prosto w oczy i idąc na niego, odtrącała go od siebie, koń nie chciał odpuścić było z jej strony jeszcze większe naparcie na konia, walka dwóch umysłów i spojrzeń, kto wygra. Po chwili zobaczyła,że koń jej odpowiada i cofa się na jej jeden krok w jego stronę. Takim oto sposobem zaprowadziła go do stajni, wygoniła do końca boksu i kazała mu tam stać, gdy tylko chciał podejść odtrącała go od siebie. Dominika to całkiem mądra dziewczyna i wie, że największą kara dla konia jest jego odtrącenie. Wie również, że gdy jej koń usłyszy wiaderko, gdzie przesypywany jest owies to od razu ubędzie chciał się pchać z paszczą ale koń ma karę. {...} Zrobiłem jeden krok w jej stronie, bo ona robiła jeść nie, znam się na kolorach i widzę,że to moje wiaderka z jedzeniem, chcę iść a Ona? Znowu mnie odtrąca. Stoję samotny w tym boksie, odtrącony i smutny, emocje już mi opadły ale dlaczego mam sparaliżowane nogi, nie mogę się ruszyć bo gdy tylko chcę, słyszę swoje imię i od razu mnie paraliżuje.[...] Dominika po chwili pozwoliła koniowi podejść do siebie przyjmując pozycję boczną, czyli taką jaką zajmuje Alfa na wybiegu, gdy pozwala podwładnemu przeprosić ją za swoje czyny. Jej koń z pokora podszedł. {...} Dała mi znak to podszedłem, zacząłem ją przepraszać jak tylko umiałam, zacząłem ją delikatnie wąchać, wargami dotykać jej twarzy, czapki i szalika. Nie zwracałem uwagi na to, że patrzało się na mnie pół stajni co ja robię. Sam nie wiem dlaczego do niej przyszedłem ale coś wewnątrz mnie nakazywało mi ją przeprosić [...] Dominika wiedziała, że na tym kara nie może się zakończyć. Położyła bardzo widoczny uwiąz na ziemie wyznaczając koniowi kreskę przez, którą nie może przejść. Postawiła go kopytami przed nią i zaczęła przygotowywać jedzenie. Widziała,że jej koń chciał się ruszyć ale ostrym spojrzeniem i groźną tonacją głowy wypowiedziała jego imię i koń jakby sparaliżowany stał bez ruchu zwracając tylko uwagę co ona robi. Przygotowaniu jedzenia zabrała uwiąz z ziemi i i wyprowadziła konia na korytarz. Pogłaskała między oczami i po chwili ponownie zostawiła konia koło jedzenia , koń próbował sięgnąć chociaż po jedno ziarenko owsa ale nie pozwoliła mu głosem, spojrzeniem i cofnęła go 3 kroki w tył. Koń już wiedział,że nie może nic zrobić. Kiedy Dominika zobaczyła, że jej koń całkowicie odpuścił, podeszła do konia, pogłaskała i wyprowadziła ze stajni spoglądając z wielką dumą na widzów, którzy nie mogli uwierzyć w to co zobaczyli. Udało jej się zapanować nad swoimi emocjami. Po karze zabrała konia na spacer aby była też nagroda za poprawną reakcję. To był czas dla konia, pozwoliła mu siebie wyprzedzić i chodzić, gdzie on chciał. Od zawsze buduje ten związek na kompromisach. Uczy ko sygnałów aby wiedział np. ze gdy na spacerze ma długi uwiąz to ona idzie za nim a jeżeli jest krótki i idzie blisko niej to ma się zachowywać i teraz on idzie za nią.... Pewnie nie jeden z was też zna tą Dominikę, która nie godzi się z ideologią współczesnego świata i traktowania koni, będzie zawsze szła własną drogą i jeżeli ona się potknie to jej koń ją podniesie a jeżeli jej koń się potknie to ona go nie zostawi i też pomoże. To się nazywa partnerstwo. Ludzie u niej w stajni, byli ciekawi jak ona wybrnie z tej syt. przecież każdemu puściły by nerwy i szukał by ujścia na wyładowanie się. A dlaczego ja się pytam? Dlaczego Dominika miała karać swojego konia za swój błąd? Mogła odejść i zamknąć boks ale nie pomyślała. Koń też jest winny, ponieważ wyszedł z boksu a wie,że bez pozwolenia nie może z niego wyjść. I jeżeli Dominika zaczęłaby bić swojego konia za jej lekkomyślność to koń też jej powinien oddać za to ,że nie posłuchał i wyszedł z boksu. Dominika jest dumna z siebie, że w takiej sytuacji nie dała się ponieść emocją bo inaczej by się zachowała jak każda osoba, która ją obserwowała. Z tym was dzisiaj zostawiam na wieczór i dodam jeszcze zdanie, że dobrze wyszkolony koń odpowiada, na mowę ciała, spojrzenie i głos.


Szybki

kontakt

  • White Facebook Icon
  • White YouTube Icon
bottom of page